SCENARIUSZ NA PAPIERZE

Producent i reżyser William de Mille, starszy brat Cecila B. De Mille’a, twierdzi, że to on w czasie I wojny był jednym z pierwszych zwolenników utrwalania na papierze przyszłego filmu. Swojq metodę starał się przeforsować w wytwórni Famous-Players-Lasky.
„Opierając się na tradycjach literatury scenicznej – wspomina Agnes de Mille – ojciec mój sugerował, że zaplanowanie wszystkich szczegółów przyszłego filmu może być bardzo pożyteczne. Napisał jeden niewielki scenopis dla Cecila. Potem zaprosił (do Hollywood) znajo- : mq pisarkę, Margaret Turnbull. Oboje siadywali w małym t drewnianym domku w wytwórni. Ojciec kazał malarzom Ü zrobić tabliczkę, którq zawiesił na klamce: WYDZIAŁ, i SCENARIUSZOWY. Wtedy to w Hollywood po raz pierwszy użyto tego określenia”.
Do tej dwójki zawodowych scenarzystów wkrótce do- ! łqczyli następni. Jednym z nich była Beulah Marie Dix. kina nie scenari reguły i, co m Oto jej relacja: 1. „Już w owych wczesnych dniach I sprzedawało się własny oryginalny I a następnie nad nim pracowało, z ¿ żyserem. Dość szybko każdy uczył si< nie można sfilmować. Nie wolno było na przykład pisać w scenariuszu: »Scena 40. Pociqg towarowy wylatuje w powietrze«. Cecil B. De Mille dostał kiedyś taki właśnie opis jednego epizodu. Musiał dopiero rozbić go na 15 scen, których sfilmowanie zajęło dwa dni”. „W tym czasie nie przestrzegano na planie żadnych formalności – ciqgnie Marie Dix. – Każdy robił to, co mu kazano. Czasem byłam statystkq, czasem zapalałam światła, a ktoś, kto nie miał w tej chwili nic innego do roboty, zapisywał uwagi reżysera na marginesie skryptu. Sporo czasu spędzałam też w montażowni”.