- Najlepsze Porady dotyczące Żywienia Szczeniaka Mokrą Karmą
- Jak przygotować się do castingu: Kluczowe wskazówki dla przyszłych aktorów i modelek
- Zabawy andrzejkowe: Tradycje, nowoczesne pomysły i przepisy na niezapomnianą imprezę
- Wynajem hostess na targi: Klucz do sukcesu Twojej marki i efektywnej promocji na wydarzeniach biznesowych
- Jak skutecznie przygotować się do castingu w branży filmowej – poradnik dla przyszłych aktorów
Własny wywód
Kategoryczność przytoczonego poprzednio stwierdzenia Toeplitza budzi wątpliwości już w świetle jego władnego wywodu. Wymieniwszy kilka filmów Griffitha z lat 11918—19, które nie miały zbytniego powodzenia u publiczności, Toeplitz zdaje się zapominać, że to już N/eto- |lerancja — najświetniejsze z dzieł reżysera — zrobiła Igeneralną klapę finansową, a więc problem „utraty
kontaktu z publicznością” jako główna przyczyna jegc klęski mógłby być znacznie wcześniejszy. A jeżeli tak, to oczywiście nie ma on nic wspólnego z poziomem artystycznym jego dzieł. Zresztą Toeplitz kilka wierszy dalej pisze: „Zdawało się, że twórca Nietolerancji nie ma już nic do powiedzenia. Kłam tym przypuszczeniom zadała w roku 1919 Złamana lilia, wzruszający melodramat z Lillian Gish w roli głównej… przyjęcie nowego filmu Griffitha było entuzjastyczne…” A zatem Złamana lilia nie oznacza jeszcze ani utraty publiczności, ani estymy u krytyków – raczej przeciwnie. Czy więc może następne utwory są już owymi złowieszczymi zwiastunami klęski? Wśród czterech filmów Griffitha nakręconych w roku 1920 jest słynny obyczajowy melodramat Męczennica mi- łóśęi (Way Down East), który cieszył się nie tylko wielkim powodzeniem, ale należy do klasycznych utworów w swoim gatunku. Końcowe sceny, w których bohaterka (Lillian Gish) wybiega z domu nocą podczas śnieżycy, błądzi wśród drzew, wchodzi na krę porwaną prądem rzeki i pada zemdlona, a za chwilę może zginąć w spienionych kaskadach wodospadu – weszły już do antologii filmowej klasyki. „Scena ta należy do najpiękniejszych, jakie kino wydało, zaś dramatyczne zakończenie tego filmu jest najwyższym dotychczas osiągniętym rekordem artystycznym sztuki kinowej. Błąkanie się zrozpaczonej Anny wśród śnieżycy, ciekawe jako temat kinowy, jest w tej fazie dramatu nie dowolną wkładką »fotogeniczną«, lecz czymś tak wewnętrzne uzasadnionym jak burza w Królu Lirze”. To już są słowa nie kogo innego, tylko Karola Irzykowskiego w „Dziesiątej Muzie”. Pisząc w roku 1924 swą rozprawę, ten najsurowszy, ale i najbardziej twórczy z naszych krytyków był nieustannie pod wrażeniem Griffithowskich arcydzieł.