Instrukcje metodyczne zarówno szczegółowe, jak i ogólne wytyczały linię postępowania w wykorzystaniu pomocy

Nauczyciel nie stykał się na co dzień i którą nie zawsze miał do dyspozycji w momencie największej potrzeby. Przypomnijmy, że średnio na każdą klasę przypadało filmów w ciągu roku szkolnego i nie wszystkie z nich były do dyspozycji jednego nauczyciela. Wykładowca, np. biologii w klasie IV, posługiwał się filmem tylko dwa razy w ciągu roku. Trzeba było więc wskazać dokładną drogę, jaką należało pójść, by specyficzne właściwości kinetycznej pomocy wizualnej były jak najwłaściwiej wykorzystane. Instrukcje takie byłyby zbędne, gdyby film zdobył należyte obywatelstwo wśród pomocy szkolnych. Praca każdego nauczyciela opierałaby się wtedy na praktyce, w wyniku której krystalizowałyby się metody posługiwania się filmem jako pomocą w nauczaniu, co w owym momencie było nie do osiągnięcia. Pomyślne wyniki tzw. kinofikacji szkolnictwa uzależnione były przede wszystkim od dwóch czynników. 1) sprawnie funkcjonujących aparatów projekcyjnych i 2) dostatecznej ilości filmów szkolnych, ściśle związanych z programem nauczania. Tym to czynnikom Ministerstwo poświęcało wiele uwagi i miejsca, starało się odgórnie, drogą rozporządzeń, ujednolicić system postępowania.