ZMIANA WARTY

Wiadomo, że jednq z konsekwencji przemian obyczajowych po I wojnie światowej była na ekranie zmiana królującego dotychczas typu amanta: wysportowany, roześmiany, pewny siebie jankes o mentalności przedsiębiorczego businessmana przestał wystarczać, zwłaszcza damskiej części widowni. Prawdopodobnie kojarzył się zbyt natrętnie z prozą codziennego życia, z atrybutami gorączkowych materialnych zabiegów obywateli w atmosferze rozkręcającej się na nowo koniunktury. Racjonalistą musiał być na co dzień każdy, tęsknoty milionów zwracały się więc ku wszystkiemu, co niezwykłe, dalekie, egzotyczne, romantyczne. Nie bez powodu trwała moda na „taniec namiętności” – tango. Ucieleśnieniem wymarzonego herosa miał stać się „latin lover” — łaciński kochanek. On miał zdetronizować bezkonkurencyjnego dotychczas idola – Douglasa Fairbanksa. Wszystko to opowiedziały nam już po wielekroć historie kina. Mało kto jednak zwrócił uwagę, jak dalece dokonało się to za sprawą kobiet. Nie chodzi przy tym tylko o to, że piękniejsza połowa widowni miała z natury rzeczy decydujący głos w wyborze typu ekranowego kochanka. Faktem jest, że właściwie cała aranżacja mitu Valentina, jego wylansowanie i zdeptanie, sprytna manipulacja samym obiektem, nosicielem mitu — była dziełem kobiet.