INTRUZ

Gdy 23-letni Valentino zjawił się w roku 1917 w Hollywood, miał już za sobą, jako włoski imigrant, cztery lata pobytu w USA. Próbował szczęścia jako ogrodnik (we Włoszech uczył się w szkole rolniczej), pomywacz, for- danser, a w końcu tancerz estradowy i rewiowy. Była to epoka tanga i Valentino w nim celował. W latach 1918-20 udało mu się statystować i grać niewielkie role w około dwudziestu filmach, przy czym w jednym z nich Rozkoszny dlablik (The Delidous Devil, 1919) – figuruje nawet na afiszu jako partner samej Mae Murray. To ona właśnie (wówczas żona reżysera Roberta Z. Leonarda) zauważyła go w jakimś lokalu, jak tańczył tango, i zaprotegowała mężowi. Po tej roli jednak Leonard uznał, że sympatia jego żony do młodego aktora jest nieco podejrzana i akcje Valentina natychmiast spadły. O tym, że już wówczas niełatwo było intruzom prze- • niknąć do świeżo uformowanych sfer hollywoodzkiej arystokracji, świadczy fragment wspomnień aktorki Dagmar Godowsky (córki słynnego pianisty), która też poznała Valentina jako tancerza w jednym z nowojorskich nocnych lokali. Przedstawił go jej wtedy sam Caruso, z wyżyn sławy czuły na losy rodaków obijających się po bruku amerykańskiej metropolii. „Byliśmy na przyjęciu, które wydał reżyser Maxwell Karger – pisze pani Godowsky. – Zgromadziło się sporo gwiazd i gwiazdeczek. Wielu nie znałam. Ale zobaczyłam kogoś, kto wydał mi się znajomy i pomyślałam: To jest ten, którego przedstawił mi kiedyś Caruso. Młodzieniec podszedł i przywitał się. Gdy zaczęłam go przedstawiać innym, Nazimova oburzyła się. Inni poszli za jej przykładem. Okazało się, że młodzian był w Nowym Jorku zamieszany w jakiś skandal. Jego przyjaciółka Bianca de Soeul z miłości do niego zabiła swego męża. Nazimova z trudem się opanowała. Gdy Rudi odszedł, powiedziała: Jak mogłaś go nam przedstawiaćl I użyła wyrazu, którego nie mogę tu powtórzyć. Była wściekła. Oczywiście, wszyscy poszli jej śladem, bo była wtedy królową Hollywood. Jak na ironię, dwa czy trzy dni później aktorka Jean Acker, która była także na tym przyjęciu – wyszła za mąż za Valentina. Rudolph dzwonił do mnie przed ślubem, chciał, żebym była świadkiem, ale nie zastał mnie w domu. Dopiero rankiem następnego dnia, było chyba już dobrze po ósmej, zatelefonował: – Co ja najlepszego zrobiłem! Jak to mogło się stać? Czy możesz mi pomóc? To była straszna pomyłka I Okazało się. że Jean Acker uciekła od Valentina jeszcze w noc poślubną”.