ZŁODZIEJE TEMATÓW
Bo „wszystko miało charakter improwizacji – mówi jeden z pierwszych reżyserów hollywoodzkich, William Haddock, w swych wspomnieniach zamieszczonych w książce »The Real Tinsel« (Prawdziwy blichtr, 1970) – i ja byłem reżyserem typu improwizatorskiego. Aktorzy robili po prostu to, co im mówił reżyser”. Haddock pracował razem z Porterem w nowojorskiej wytwórni Edisona. „Tysiąc stóp taśmy to był jeden akt – mówi. – Każdy rężyser musiał nakręcić przynajmniej jeden taki akt na tydzień. Sam też musiał sobie układać historyjki. A jeżeli znalazł kogoś odpowiedniego, mógł je równie dobrze kupować po 10 dolarów. Jeżeli nie – dostarczał własne. A naszą biblią była »Saturday Evening Post«. Jak mi nic nie przycho’ dziło do głowy, kradłem fabułę. W ciągu pierwszych trzech lat mojego reżyserowania zrobiłem filmowe wersje wszystkich sztuk, z którymi miałem kiedykolwiek do czynienia. Nie zawracaliśmy sobie głowy prawem autorskim. Zresztą, czy miało ono znaczenie? Zmieniało się tytuł i trochę inaczej układało fabułę”.