POKUSY KINA

Lewicki początkowo pracował w moskiewskiej filii Braci Pathe, a potem u Thiemanna, który – choć Niemiec z pochodzenia — cieszył się w rosyjskim świecie filmowym szczególną estymą. Produkował potokowo adaptacje arcydzieł klasyki literackiej, wchodzące w skład tzw. Rosyjskiej Złotej Serii, i wsławił się tym, że wygrał istny maraton filmowy ze swym największym konkurentem, Chanżonkowem. Obaj bowiem wpadli na pomysł, by sfilmować supergigant Wojna i pokój, i obaj niemal równocześnie zaczęli zdjęcia. Thiemann wyprzedził jednak Chanżonkowa o dwa tygodnie, choć miał znacznie mniejsze atelier. Była w tym niemała zasługa Lewickiego, który podsunął myśl, by do nakręcenia skomplikowanej realizatorsko sceny balu z gen. Bagrationem wykorzystać wielką salę słynnej moskiewskiej restauracji „Jar”. Były to ponoć pierwsze w historii europejskiego kina zdjęcia we „wnętrzu naturalnym” na tak wielką skalę. Czemu przypisać nagły zwrot w poglądach Meyer- holda na film? Jak wiadomo, reżyserowi, który wyszedł ze szkoły Stanisławskiego, szybko przestał wystarczać jej akademicki program. W swych poszukiwaniach zwrócił się ku symbolizmowi, sięgał po sztuki Maeterlincka, Przybyszewskiego, Andrejewa i Błoka; w jego inscenizacjach zaczynają dominować elementy dekoracyjno-plastyczne, którym stara się podporządkować treści psychologiczne utworów, wprowadzając na scdnę nie stroniącą od groteski stylizację. I właśnie rok 1915 należał do okresu szczególnie intensywnych eksperymentów Meyerholda, który zwracał się ku coraz to nowym środkom wyrazu, wystawiał pantomimy, a za trybunę publicystyczną służyło mu własne czasopismo „Miłość do trzech pomarańczy .