Nie miłe życie

Od czasu, gdy Jutkiewicz napisał te słowa, wspomnień Griffithowskich aktorów znacznie przybyło. Nietrudno odszukać wśród nich interesujące nas problemy. Oddajmy głos najbardziej autorytatywnej w tej dziedzinie Lillian Gish („Narodziny pewnej epoki”, 1937):
„Griffith miał zwyczaj przeprowadzać z nami próby tak długo, aż życie stawało się nam niemiłe. Zamiast koni – krzesła, zamiast pociągów – stoły itd.; każdy, kto przypadkowo był pod ręką, natychmiast stawał się aktorem i musiał pomagać przy takim właśnie opracowywaniu jego scenariuszy. Zdarzały się filmy, które mieliśmy w próbach całe dwa miesiące, nim Griffith przystąpił do zdjęć. Rzecz w tym, że w początkach kina nie było z czego wybierać dubli, bo każdq sceną filmowało się tylko raz (…) zdjęcia były kosztowne”. wreszcie — co mówi Lillian Gish na temat najbardziej nas interesujący: owych nie istniejących Griffitho- wskich scenariuszy. „Judyta z Betulii, Narodziny narodu, Nietolerancja, Dwie sieroty i właściwie wszystkie jego filmy były wykon- cypowane i opracowane w najdrobniejszych szczegółach w wyobraźni. Notatki robił tylko montażysta Jimmy Smith, do którego obowiązków należało uszeregowanie we właściwej kolejności sfilmowanych epizodów i – po zakończeniu zdjęć — ścięcie ich do właściwej długości. Jimmy przychodził na końcowe próby i sporządzał synopsis improwizowanych scen, który służył mu później do montażu”.