Czasopisma filmowe oceniały tę koprodukcję rzeczowo, ale z umiarem

„Film” np. stwierdzał, że Wilno cieszyło się w Berlinie wielkim powodzeniem, „gdyż wykonanie jego stoi na najwyższym poziomie techniki artyzmu”. O Tatrach i Góralach „Kino i Rewia dla Wszystkich” informowało, że „doskonałe sceny, tańce ludowe, zwyczaje; obyczaje i muzyka oddają w artystyczny sposób folklor polskich Tatr. Przepiękne krajobrazy, życie zwierząt tatrzańskich itd. uzupełniają film, który ściągnie zapewne masy zagranicznych turystów do Polski”. Na przykładzie filmu Warszawa, który posiadamy w zbiorach Centralnego Archiwum Filmowego, możemy przyłączyć się do opinii, że zdjęcia wykonane są z wielkim artyzmem. Ale ukazana Warszawa nie tętni życiem stolicy trzydziestodwumiliomowego państwa. Tempo raczej powolne. Ulice (jak Aleje Ujazdowskie) nie sprawiają wrażenia arterii wielkiego miasta. Piękne nasze pomniki przeszłości kontrastują z widokiem drugorzędnej ulicy lub nie wiadomo po co wmontowanej sylwetki krowy na tle nędznych zabudowań wiejskich. W filmie tym wyczuwa się ukrytą tendencję. Z obrazów tchnie nuta smutku i pesymizmu. Entuzjazm „Kuriera Porannego”, czasopisma sanacyjnego, był zrozumiały. Filmy powstały bowiem w okresie wielkiej przyj źni Polski z Niemcami hitlerowskimi. Nie starano się na nie spojrzeć wnikliwiej i odczytać treść zawartą w podtekście obrazów.