ŻAŁOBNY POKAZ

Długo szukałem świadectw, które odmalowałyby refleksje, wahania, nastroje twórców w tamtych dniach. Znalazłem je wreszcie w zbiorze artykułów i wspomnień radzieckiego krytyka i scenarzysty Michaiła Blejmana (1904-1972), zatytułowanym „O kinie – zeznania świadka” (1973). Gdy piszqc o okresie przełomu dźwiękowego używam określenia „dramat” – Blejman mówi wręcz o tragedii. Kulisy wydarzeń kryją bowiem niejeden równie zapoznany, co przejmujący moment. „Było to w końcu sierpnia lub z początkiem września 1930 roku. Ze wszystkich krańców kraju wezwano do Moskwy reżyserów filmowych, scenarzystów, kierowników produkcji celem zademonstrowania pierwszych filmów dźwiękowych. W kinie Chudożestwiennyj (Artystyczny) na placu Arbackim, największym wówczas kinie moskiewskim, miano nam pokazać zestaw filmów dźwiękowych, przysłanych z USA”. Program obejmował dźwiękowy zapis uwertury do „Orfeusza w piekle” Offenbacha (na ekranie widać było tylko ścieżkę dźwiękową) oraz fragmenty filmów: Król królów Cecila B. De Mille’a, Śpiewak jazzbandu Alana Croslanda, Trubadurzy New Yorku Harry Beaumonta i in. Blejman, który siedział obok Eisensteina, szeroko opisuje, dlaczego z całego programu spodobał mu si? najbardziej ów drgający na ekranie zapis dźwiękowy uwertury: „Materializacja dźwięku wydała się czymś zadziwiającym nie tylko dla mnie. Teoretyk muzyki G. N. Rimski- -Korsakow, wnuk wielkiego kompozytora, zajął się rozwiązaniem problemu rysowanego dźwięku i doprowadził swe eksperymenty do tego, że narysował metodą animacji muzykę Międzynarodówki. Ostatecznie prace te zostały przerwane – dlaczego, nie wiem”.