ZARZĄDZENIA ZWIĄZKU PRODUCENTÓW FILMÓW KRÓTKOMETRAŻOWYCH
Zatracono najważniejszy element filmu ruch, zapomniano o dźwięku, została tylko mniej lub więcej udana fotografia rzeczy, przedmiotów, w najlepszym razie natury”.
Największe zarzuty czynił produkcji Jerzy Bossak. On właśnie całą odpowiedzialnością obciążył Związek, uważał, że „dzięki powołaniu do życia kartelu krótkometrażowców, wszelka konkurencja została z produkcji wyeliminowana na długie lata”. Brak konkurencji znowu ośmielił tan- deciarzy. Zamiast konkurencji artystycznej prym wiodła konkurencja taniości wykonania. Stąd, zdaniem. Bossaka, płynął ów entuzjazm krótkometrażowców dla filmowych walorów ojczystego krajobrazu, gdyż najtańszym rodzajem filmu był reportaż. Pogoń za taniością podsuwał nieuczciwym realizatorom różne machinacje, jak zbyteczne wkopiowywanie parokrotne poszczególnych fragmentów zdjęć, np. fale obryzgujące brzeg, łany zboża poruszane wiatrem i in. Wkopiowywanie fragmentów negatywu było jeszcze niewinne w porównaniu z takimi trikami, jak „wypożyczanie” poszczególnych sekwencji ze starych, wycofanych z obiegu filmów albo z kilku starych krótkometrażówek montowanie nowej. Bywało i tak, że stare filmy puszczano w obieg pod zmienionym tytułem. Dopiero interwencja Centralnego Biura Filmowego powstrzymała rozpęd maklerów podatkowych.