W innym miejscu czytamy:

Jest to obraz doskonale pomyślany, przekonywający prostymi, lecz skutecznymi środkami o konieczności roztoczenia opieki nad pracującymi w niebezpiecznych warunkach robotnikami. Cękalski i Wohl, wykonawcy filmu, wykazali duży postęp w stosunku do poprzednich swych filmów: są coraz bardziej zrozumiali i świadomi swych zadań. Niektóre zdjęcia i skróty w montażu stoją na bardzo wysokim poziomie artystycznym, coraz mniej widać gadulstwa filmowego: każdy obraz ma swoje uzasadnienie. Film powinien czym prędzej ukazać się w kinach całej Polski, jest kształcący i artystyczny. Innego zdania o tym filmie jest Maria Wielopolska. Uważa ona, że co do fabuły zbywa mu trochę na sile przekonywającej. Nie można, pokazując np. grozę wypadków, którym ulega człowiek pracy, gdy ta praca nie jest odpowiednio zorganizowana, pokazywać podobnej sceny: dwóch robotników jest zajętych przy warsztacie. Nagle jeden z nich dóstaje czymś w łeb, trąca drugiego, a ten drugi, całą siłą odepchnięty siada na zydlu, na którym leży deska ze sterczącymi z niej gwoździami. Oczywiście „przybija” się mu ta deska w pewną nie nazwaną część ciała, co nie wywołuje bynajmniej grozy tylko śmiech. Rzucona na zydel deska z gwoździami nie jest w żadnym stosunku do tzw. bezpieczeństwa pracy.