ODWROTNA STRONA MITU

Czy był tylko wielką gwiazdą, czy także dobrym aktorem? On sam nie miał co do tego złudzeń: „Nie mam pojęcia o technice aktorskiej, lecz posiadam wrodzone poczucie rytmu, które mną kieruje. W moich ruchach pojawiają się akcenty, tak samo jak w muzyce. W każdej dramatycznej scenie wyczuwam lejtmotyw uczuciowy, za którym podążam tak, jakbym słuchał melodii w kompozycji muzycznej”.
Szef Paramountu, Adolph Zukor, uważał, że gra Valentina ogranicza się „do wytrzeszczania zazwyczaj zmrużonych oczu, tak by odsłonić straszliwie białe gałki, do unoszenia warg namiętnych ust, by odsłonić olśniewające zęby, i do drgania nozdrzy”. Reżyser Czterech jeźdźców Apokalipsy, Rex Ingram,, twierdził, że wprawdzie Valentino nie jest wyszkolonym aktorem, ale jego skromność, ufność i dobre chęci sq ujmujące, pozwalają nim dowolnie kierować i osiągać zadowalające rezultaty. Oglądając dziś filmy Valentina nietrudno stwierdzić, że grał podobnie jak wielu aktorów tego okresu: może gestykulował z nieco większą emfazą, co jednak zależało od reżyserów i wynikało z charakteru melodramatów opartych na pełnym wygrywaniu wszystkich możliwych sentymentalizmów, patetycznych uniesień, porywów namiętności itp. Można w tym dopatrzeć się nie tylko panującego standardu, ale nawet określonego stylu, który nie ma pretensji do griffithowskiego realizmu, obraca się w kręgu bajki dla dorosłych i nie stroni od właściwych jej przejaskrawień. Nie jestem pewien, czy tak nie należy grać na przykład Trędowatej, która u nas zaspokaja te same tęsknoty, co kiedyś filmy Valentina w skali światowej.